Lena:
Siedziałam przed lustrem trzymając karteczkę z numerem telefonu Igora. Zadzwonić czy nie? Może poczekać? Zdecydowanie za dużo czasu spędziłam zadając sobie te pytania. Było już po ósmej, gdy wyszłam z domu. Na szczęście Anastazja znów mi pomagała.
Weszłam do sklepu i zobaczyłam coś, co szczerze mi się nie spodobało. Zauważyłam tam Ane przy kasie, a obok stał Igor z jakąś dziewczyną. Udałam że go nie widzę i podeszłam do przyjaciółki.
- Cześć - szepnęłam sucho.
- Co ty taka wściekła i dlaczego szepczesz?
- Nie widzisz ICH? - podkreśliłam ostatnie słowo. - Igor ze swoją dziewczyną.
- Eli, wyluzuj, to nie....
- Teraz chcesz mnie uspokajać. - przerwałam jej. - Widzę jak na siebie patrzą.
W tym momencie podszedł do mnie Igor:
- Cześć Lena! Nie dzwoniłaś, więc postanowiłem cię odwiedzić tutaj. O której kończysz pracę? - zapytał uprzejmie.
- Późno. - powiedziałam.
- Późno czy wcześnie - to mi nie przeszkadza. Dasz się zaprosić do kawiarni, która jest tam, niedaleko?
- Nie dzięki, twoja dziewczyna będzie wściekła.
- Emilia? Nie, nie, to nie.....
- Nie tłumacz się. Nie potrzebuję twoich wyjaśnień. Nas nic nie łączy, tak? Spotykaj się z kim chcesz.
Wyszłam ze sklepu. Musiałam ochłonąć. Po raz pierwszy w życiu byłam zazdrosna, po raz pierwszy naprawdę się zakochałam. Szłam powoli przed siebie. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
- Znam Emilię od lat. - Wtedy sie odwróciłam i zobaczyłam Igora. - To moja przyjaciółka, nic więcej.
Poczułam się potwornie głupio. Znowu wyciągnełam pochopne wnioski. Rumieniec pojawił mi się na twarzy. Nie mogłam nic z siebie wydusić, więc zrobiłam minę znaczącą, że jest mi głupio.
- No to jak z tą kawą? Dziś o 18.00? - zapytał.
Przytuliłam go na znak, że się zgadzam. Wiedziałam, że Anastazja mnie zastąpi. Widziałam Igora trzeci raz w życiu, a czułam się tak, jakbyśmy znali się już od wieków. Żałuję, że w niego zwątpiłam. Wiem, ze też mnie polubił.
Igor:
Wróciłem do sklepu razem z nią, aby kupić preparat do roślin. Pożegnaliśmy się i wyszedłem. Zaledwie półtorej godziny zostało do naszego spotkania. Ubrałem się elegancko. Każda sekunda wydawała się tak długa, jak godzina. Postanowiłem kupić Lenie kwiaty. Róże, tulipany, hiacynty? Zdecydowałem się na te pierwsze, w kolorze czerwonym.
Kiedy przyszedłem do domu popatrzyłem na mój telefon kątem oka. Zauważyłem, że mam siedem nieodebranych połączeń i trzy esemesy. Wszystko było od Emilii. Znowu ona. Najpierw przeczytałem wiadomości. Pierwsza brzmiała: "Już się ubieram, będę czekała przed budynkiem. Buziaki. :)", po czym następna: "Jestem na zewnątrz. Kiedy będziesz?". Dwadzieścia minut później: "Igor, nie czekam już. Dzwoniłam, ale nie odbierasz. Znowu zapomniałeś. Spotkamy się kiedy indziej. Pa". Zupełnie wyleciała mi z głowy. Przecież to z nią miałem iść wybrać gitarę! Jak mogłem być taki głupi. Pomyślałem, że i tak nie odwrócę czasu. Zacząłem wychodzić i skierowałem się do kawiarni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz